O mnie

Moje zdjęcie
szalona wariatka, trochę zagubiona i.. czasami nie ogarniająca otaczającej mnie rzeczywistości. Kocham życie. Kocham zabawę. I kocham język rosyjski!

środa, 6 lipca 2011

Mały głód .

Czy to jest normalne, żeby wracać do domu ze stresem w gardle..? Żeby siedzieć w swoim pokoju, nie mając ochoty na wyjście do pseudo rodzinki..? Rodzinki, która ma człowieka za najgorszą istotę na świecie. Jeszcze.. która nie potrafi się komunikować. Przybliżę. Mieszkam ze swoją macochą od 4 lat, z czego od 2,5 roku w ogóle się do mnie nie odzywa, bo przecież 'przerosło ją wychowywanie takiego dziecka jak ja'. Jakby nie potrafiła inteligentnie wpaść na to, że ja też miałam swoją mamę, która przekazała mi swoje wartości. I wiadome, że nie wychowie się dziecka, które ma już 15lat. Teraz mając 18 dopiero zaczynam się im buntować i robić coś w kierunku własnego dobra. Na pytanie "co na to tata" odpowiadam - tata sam niczego nie ogarnia. On się woli nie odzywać, bo i tak niczego nie wskóra. Mieszkamy z jej rodzicami, z czego jej matka, to istna choleryczka i pedantka. Najgorsze jest to, że dopiero teraz człowiek zaczyna doceniać, co tak naprawdę stracił. Matka jest tylko jedna i .. naprawdę podziwiam macochy, które potrafią zdrowo podejść do swoich przybranych dzieci. Nawiązując do rewolucji w poprzednim poście, postanowiłam zmienić miejsce zamieszkania. W prawdzie 8nastkę mam dopiero w grudniu, ale co za różnica. Pójdę mieszkać do mamy mojego taty, do miejsca w którym nie muszę się zastanawiać "co znowu zrobiłam źle", do miejsca gdzie zawsze jest babcia, która sama od siebie o coś zapyta, którą interesują moje sprawy i czuję, że ona we mnie wierzy. A to jest najważniejsze. Jedyną rzeczą, której nie rozumiem, to dlaczego przy niektórych ludziach tak ich tutaj wszystkich bronię. Czemu wmawiam im, że wszystko jest w porządku. Czemu oni mogą przy ludziach gadać jaka jestem przeokropna (chyba przez to, że siedzę w pokoju i z niego nie wychodzę), a ja i tak wmawiam, że wszystko jest zaajebiście. Porażka jakaś.. Mam nadzieję, że chociaż mój tata jakoś się odnajdzie w tym wszystkim. Bo ja czuję się jak totalna indywidualistka. I jemu się wydaję, że skoro mam zawsze mnóstwo argumentów na wszystko i przyjęłam zasadę "skoro nikt ze mną nie rozmawia - to po co mam się wysilać i walę to" - to radzę sobie z wszystkim . A mnie.. ewidentnie się wszystkiego odechciewa jak znowu muszę tu przyjść. Nic mi się nie chce! Boję się tych min jak gdzieś wyjdę i wrócę, wszystkiego się boję. To jest toksyczne . : //
Z przyjemniejszych rzeczy, zaznaczę, że na jutro zapowiadają świetną pogodę.;p Mój prywatny meteorolog z TVN Dorota, uznała, że obowiązkowo powinnyśmy to wykorzystać nad naszym zalewem. :pp
Mianowicie .. gazetki, piaszczysta plaża, niekoniecznie czysta woda, cudne widoczki, żarcie, dobra muza i MY. Chill . Nie mogę się już doczekać.:D Niech się ktoś łaskawie pomodli o pogodę na dłuższą metę.. bo nie wyrobię !


.. chyba coś ze mną nie tak, bo zaczynam tak jakby .. tęsknić ?
Ta piosenka będzie hitem! Pozdro Dora! :D

2 komentarze:

  1. Twoja prywatna pogodynka zaraz sprawdzi pogodę . ; d ale i tak będzie jutro ładnie . musi . ! a piosenka już jest hitem lata . ; d

    i za kim tęsknisz . ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zazdroszczę.. ja sobie takiej sytuacji nie wyobrażam jakoś. Musi być Ci trudno i w sumie to.. nie wiem co bym zrobiła! Skoro chcesz zamieszkać gdzie indziej to ok, w sumie dobry wybór;). Powodzenia

    OdpowiedzUsuń